Budowniczy społeczeństwa, konsultant i doradca przewodniczącego Komisji Europejskiej Jim Dratwa w trakcie debaty w Quebec postawił pytanie, które dotyczyło postępu technologicznego: „W jakim świecie chcemy żyć?”.
Pytanie okazało się niezwykle trafne, ponieważ niektóre grupy przedstawiają nowoczesne technologie jako sposób na rozwiązanie problemów, które wiążą się z obecnym kryzysem. Czy można precyzyjnie odpowiedzieć na tak postawione pytanie? Wydaje się, że świat z powodu pandemii zaczyna chylić się ku upadkowi. Napotykamy przejawy nieudolności i brak skutecznych rozwiązań, które stawia przed nami rzeczywistość. Proponuje się płynne i niepewne zarysy nowych, niesprawdzonych form działania. Modele z przeszłości przeszkadzają w tworzeniu nowych wizji, ponieważ punkty orientacyjne, którymi się posługujemy jako platformą zaczepienia, stały się ruchome, płynne. Z. Bauman często porównywał społeczeństwo materialistyczne do „zmodernizowanego płynu”, gdzie warunki w jakich to społeczeństwo się porusza, zmieniają się w krótszym czasie, niż zostaną wypracowane nowe sposoby działania, aby w końcu zastygnąć w dawnych nawykach i rutynie. Pandemia złamała obowiązujące zasady, dezorientując nas i paraliżując.
Nasza wolność została ograniczona, aby zagwarantować dobro nas wszystkich, utrzymać i zabezpieczyć stosunki społeczne. Skuteczność tego typu nowej wolności polega na ograniczeniach, które muszą być respektowane. Powstała świadomość wspólnego dobra i duch solidarności, które są utrzymywane za zgodą każdego ze współobywateli. Jeśli niektórzy mają wątpliwości, co do istniejącej współzależności i zdolności postrzegania niebezpieczeństwa, to należy je rozproszyć. Jesteśmy wszyscy powiązani i poddani restrykcyjnym działaniom. Czas kryzysu usprawiedliwia podejmowanie nadzwyczajnych decyzji, które wchodzą w sprzeczność z naszym sposobem życia i tradycją, ale jeśli nie zachowamy czujności, mogą się one ukształtować na stałe i pozostać trwałymi.
Nowoczesne technologie starają się sprostać wyzwaniom, które stawia przed nami pandemia, ale koncepcja i sposób stosowania tych technologii dotyka kwestii etycznych i socjalnych, których nie możemy lekceważyć w kontekście narastającego kryzysu. Wiele rządów, takich jak rządy Singapuru, Taiwanu, Korei Południowej i Japonii wdrożyło już aplikacje cyfrowego śledzenia. Wkrótce mają zamiar to uczynić Francja, Stany Zjednoczone i Kanada. Wszystkie te działania mają na celu lepsze monitorowanie rozprzestrzeniania się wirusa za pomocą telefonów komórkowych.
Wykorzystywanie naszych danych osobowych znajduje się pod społeczną kontrolą i nie stwarza ryzyka ich stygmatyzacji. Jednak pozostawiamy swój ślad danych, który może mieć ogromną wartość dla licznych aktorów gospodarczych. Prywatne przedsiębiorstwa od lat zajmują się zbieraniem naszych danych i dzieje się to pod pręgierzem wyrażenia naszej zgody.
Narzędzia technologiczne, które zostaną skierowane do lepszego kontrolowania pandemii, mają nam pomóc, by doprowadzić nasze życie do względnej normalności. Powinny one nam zapewnić solidne gwarancje ochrony naszych praw i naszej wolności. W okresie, który można zdefiniować jako eksperymentalny, niebezpiecznie jest twierdzić, że ochrona naszego zdrowia musi być wykonywana za cenę cofnięcia naszych praw i ograniczenia wolności. Pandemia stwarza wyjątkową okazję, by przeanalizować przestrzeganie naszych praw i stopień naszej odpowiedzialności wobec podejmowanych środków prewencyjnych.